Ian McEwan
I
Mała dziewczynka, która uwielbiała bawić się samochodami, pięknie rysowała i tańczyła aż do utraty sił dzisiaj ma chłopaka. Dużo starszego. Kupuje jej wszystko, dlatego właśnie jej rodzice zgodzili się na ten układ. Sprzedali ją? Czy pomyślałeś o tym? Ja także. Miała kiedyś małą sukieneczkę z falbankami. Niebieski kolor wyglądał cudownie na tle jej grubych, puszystych brązowych włosów. Dzisiaj jej włosy mają czarną barwę, są rzadkie, ponieważ zmęczyła je ciągłym farbowaniem i prostowaniem. Nie tańczy, uważa to za "mało dorosłe". Zresztą jej chłopak jej nie pozwala, jeszcze ktoś by na nią spojrzał. Uśmiecha się coraz mniej. Mówi, że jest z nim szczęśliwa, że go kocha. Sypia z nim już od dawna. Zaczęła się wyzywająco ubierać, podobno dla niego. W liceum, na przerwach, siada chłopakom na kolana, uważa to za zabawne. Kiedy na nią spojrzysz, widzisz, że całą cnotę i honor, jaki ma kobieta, już dawno straciła. Straciła wszystko, poza chłopakiem. Ledwo zdaje, chociaż w podstawówce miała same czwórki. Nie była najlepsza, ale ładnie malowała. Już tego nie robi, poświęca się dla chłopaka. Nie za nic, daje jej pieniądze, kiedy tylko o to prosi. W jej oczach nie ma już tego blasku. Śpiewała, ładnie. Może nie najlepiej, ale lubiła to. Nie pozwolił jej, uwłaszczało to jej godności, podobno.
Zawsze była cicha i spokojna. Prawie nigdy się nie odzywała. Każdy to szanował, ale nie była zbyt lubiana. Jej rodzice byli biedni, ona nie miała absolutnie nic. W szóstej klasie stała się odważniejsza. Wtedy polubili ją wszyscy. Była dużo odważniejsza, zabawna i pełna energii. W gimnazjum poznała wielu ludzi. Różnych ludzi. Zmieniła się znowu. Bunt na każdej lekcji, same jedynki. Kłótnie z nauczycielami. Jak później się okazało, różni mężczyźni. A zaczęło się od najbliżej rodziny. Wujek. Czy dziewięcioletnia dziewczynka powinna stać się kobietą? Tak szybko? A była tylko małym dzieckiem, które miało marzenia. Dzisiaj ma lat siedemnaście i wychodzi z zakładu poprawczego. Trzymam za nią kciuki.
III
Miała zawsze świetny kontakt ze swoją mamą. O wszystkim jej mówiła. Uczyła się najlepiej w klasie, w podstawówce, w gimnazjum, w liceum. Ambitna dziewczyna. Chce zostać prawnikiem. Studiować będzie w Warszawie. Będzie tam sama. Mama zniknie, tata również. Przyjaciele także. Będzie sama. Boi się. Przed nią przyszłość, ale ona czuje na razie tylko strach. Nie dorosła jeszcze. Nie czuje się na siłach. Nie jest słaba, pojedzie, ale to nie zmienia faktu, że bardzo się boi. Wie, że to jej przyszłość, ale za rok już nie będzie wśród najbliższych. Nie należy do zamożnej rodziny, nie wie, czy będzie ją stać na częste przyjazdy. Raczej nie.
~~*~~
Nie każdy ma wybór, już to chyba zauważyłeś. Jako dzieci jesteśmy kierowani przez rodziców. To oni pomagają nam ukształtować poglądy i system wartości. Nie każdy jednak ma to szczęście, że trafia na odpowiednich ludzi. Nie każdy podejmuje zawsze odpowiednie decyzje. To całe nasze życie. Jest w naszych rękach. Ale co miała do powiedzenie dziewięcioletnia, zagubiona dziewczynka? Jakim prawem nastano na jej przyszłość. Każde wydarzenie ma wpływ na to, jaki teraz jesteś. Dorosłość zbliża się nieuchronnie, jeśli jeszcze nie nadeszła. Boje się jej, jestem wręcz przerażona. Czekają mnie wszystkie możliwe kłopoty, z którymi będę musiała sobie poradzić. Nie chodzi o to, że chcę uciec, ale naprawdę momentami jestem przerażona tym, co mnie czeka, a czeka naprawdę wiele.
Dorosłość to multum możliwości, ale także ciężka praca. Dlatego, póki mam jeszcze ten jeden rok, chcę żyć beztrosko, doceniać uroki młodości, bawić się, ale także ciężko pracować, ponieważ, jak to kiedyś powiedziałam - Przyszłość nie będzie czekać, aż będziesz gotowy, aby nadeszła.
Rodzice mają ogromny wpływ na dzieci, zaprzeczyć się nie da...
OdpowiedzUsuńO wynikach swoich matur pisałam tutaj:
http://www.gatki-szmatki.blogspot.com/2013/06/wyniki-matur.html
Te teksy o wolności i własnych wyborach to niestety ogromne przekłamanie, jak sama zresztą zauważyłaś. Niestety większość naszego życia kształtują nasi najbliżsi, kiedy mi jeszcze nawet o tym nie myślimy, a później często jest za późno na zmiany.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, człowiek sobie sam nie wybiera życia. To suma osób, które poznaliśmy, wydarzeń, które przeżyliśmy i sytuacji w jakich się znaleźliśmy. Czy ma równe szanse syn dwójki prawników, który wszystko ma zapewnione, a jego rodzice zdają sobie sprawę z wagi nauki i chłopak, który jest biedny, rodzice są niewykształceni i nie interesuje ich to, że on chce iść do szkoły, nie wpoili mu odpowiednich norm i nie zapewnili absolutnie niczego?
UsuńNo chyba jednak nie.