czwartek, 15 sierpnia 2013

Olśnienie


    Nadszedł u mnie również taki moment Olśnienia, o którym pisałeś. Wiesz, że mówię o Tobie, prawda?

Dzisiaj odważyłam się napisać coś o sobie. Poznacie mnie bliżej, za tymi wpisami kryje się osiemnastoletnie dziewczyna, która nigdy do końca nie wiedziała, co ją czeka, czego pragnie.

Ma pamiętnik. Zeszyt, zwykły zeszyt. Trzeci w jej życiu. Tyle w nim myśli, tyle słów płynących prosto z jej serca, które wiele już przeżyło.

Strach - ciągle się czegoś boi. Jest jak tchórzliwy zając, którego łatwo spłoszyć. Często zamyślona, odlatuje do całkowicie innego wymiaru, jej głowa jest jak rzeka, po której pływa łódką. Nie zna drogi, napotyka wiele przeszkód, ale kto zabroni jej marzyć? To jej myśli, do których ma pełne prawo.

Widzi siebie, za dziesięć lat, ubraną w obcisłą czerń, wysokie buty, tam, w jej domu. Tam, gdzie jest sobą, mimo że ma maskę innej postaci. Nie potrafi być prawdziwa w życiu, boi się odrzucenia, które i tak spotyka ją na każdym kroku. Tylko w domu jest sobą. Jej emocje znajdują ujście. Tylko tam, na scenie. Wciela się w różne osoby, je zna lepiej, niż samą siebie. Siebie nie zna prawie wcale, chociaż często myśli o tym, kim jest, czego chce.

Mieszka w wieży, którą sobie wybudowała, jest tak wysoko, że nikt inny nie ma do niej dostępu. Nikt nie potrafi do niej dotrzeć, może ona sama tego nie chce? Ma znajomych... znajomych... z n a j o m y c h...
Znają jej imię i nazwisko, znają postaci, które grała - tym postacią pozwala pokazać, jakie są. Sobie kategorycznie zabrania.
Ma chyba słabą psychikę, ludzie to wyczuli już dawno. Nie szczędzą jej przykrości, kiedyś ją to ruszało, teraz wyłączyła się ze świata zewnętrznego. Ciągle pływa łódką.

Cieszy się życiem, naprawdę, ale po prostu swoim, stworzonym przez siebie. Każdym dniem, każdą minutą, swoją minutą, nie dzieli jej z nikim, nikt nie ma klucza do jej dni, jej minut.

Czyta, dużo. Częściej wiersze niż książki. Uwielbia fragmenty wierszy cytować, dużo ich umie, ponieważ występuje. Chce trafić do ludzkich dusz. Chce mówić na scenie prawdę. Miesiące prób, płaczu, zgrzytania zębów, to dla niej nic - jeśli choć jeden człowiek na sali, coś sobie przemyśli.

Traktuje aktorstwo jak misje, nie dobrą zabawę. Zabawą była gra Kozuchy Kłamczuchy w drugiej klasie. Potem zabawa się skończyła, zaczęło się życie.

Marię Konopnicką poznała w wieku dwunastu lat. Nie była normalna. Mówili o niej, że za szybko dorosła. Ona natomiast odpowiadała, bez cienia uśmiechu - "sztuka zabrała mi dzieciństwo". Czy żałuje? Czasami. Częściej nie myśli o tym, bo jest zafascynowała kolejną melodią albo wierszem.

Sama również pisze. Kilka wierszy naprawdę zawiera sens jej życia, kilka znowu walczy o prywatność. Co za różnica? I tak nikt ich nie przeczyta.
Śpiewa. Poezja śpiewana - muzyka i teksty należą do zespołu. Śpiewa o grzechu, o miłości - jakby już kiedyś to zaznała - nie miała tego szczęścia. Szuka kogoś, kto ją zrozumie. Tylko miłość.
Prywatność. To bardzo sobie ceni. Nie lubi pokazywać swojego ciała. Może się wstydzi? To coś dziwnego w tych czasach. Uwielbia suknie, nie należy do tych czasów. Ceni sobie niezależność, ale tęskni za czymś, czego nigdy nie zaznała - za balami, bankietami, kolorowymi sukniami i karocami. Dlatego tak zaczytuje się w historii, to zbliża ją do tamtych czasów.

Kim jest? Może Wy mi powiecie? Bo ja tej pani w ogóle nie znam, czasami czytam jej wiersze po wenie twórczej, czasami patrzę jej oczyma, kiedy stoi na scenie. a euforia jest nie do opisania, ona... żyje. Mam wrażenie, że tylko wtedy w jej żyłach płynie krew, jej serce bije. Potem zastyga, czekając na wiersz, książkę, muzykę...

Kim jest?


4 komentarze:

  1. To dobrze, że naszedł Cię ten moment olśnienia :)
    Ciesze się, że napisałaś coś o sobie, bo to w końcu subiektywny blog. Ale wydaje mi się, że tak do końca nie będziesz mogła się tu otworzyć ... pamiętnik raczej jest bezkonkurencyjny. Ja mam jednak nadzieję, że poznam Cię drogą mailową, bo nie ukrywam że mam taką ochotę. Nie wiem tylko czy to będzie takie łatwe. Kogoś tak pochłoniętego kontemplacją sztuki i własnego "ja" jak Ty chyba ciężko poznać. Natomiast ja lubię takich ludzi, którzy są kreatywni i w jakiś sposób magiczni. Na razie mogę Ci tylko powiedzieć, że ta dziewczyna na pewno jest TAJEMNICĄ. Tajemnicą którą chce się rozwiązać.
    Wieczorem dostaniesz maila :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyt szybkie dojrzewanie nie jest niczym złym, jeśli można robić to co się kocha :)
    Ludzie nie zawsze rozumieją, dlatego niektórzy oddalają się od bliskich i mają tylko tych znajomych - bardzo ułatwia to sprawy, ale czasami po prostu potrzebujemy jakiegoś ramienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tylko ona dorosła zbyt szybko, wiele jest takich ludzi, a jeśli doroslismy za syzbko, bo robimy to co kochamy to, jak napisała Masked, to nic złego. A kim ona jest? Może każdym z nas? Może każdy z nas się z nią utożsami? Zamini scene na zespół lub siatkówkę?

    Stereotypy to mnie najbardziej wkurzają, bo przecież... metalowcy to nei brudasi, dresiarze to nie idioci, a ten, kto słucha muzyki klasycznej nie jest pieprzonym elegantem. Ale chyba łatwiej nam kogoś zaszufladkować, potem obwinić jakiś zespół, czy coś, bo to on do tego doprowadizł, bo gra taką i taką muzykę. Masakra.

    Zgadza się, nigdy nie jets za późno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... to może warto wyjść za mąż i starać soę do tego nie dopuścić. Nie popaść w rutynę! Mój kolega ostatnio mi powiedział, że on jak się ożeni, to będzie kochał swoją kobietę bezgranicznie, nawet jak będą się kłócić, to on będzie się starał sytuację załagodzić.. Że nie dopuści do jakiejkolwiek dłuższej sprzeczki, czy jak powiedziałaś rutyny.
    Łammy stereotypy! Nie dopuśćmy do rutyny!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy